Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom V.djvu/238

Ta strona została przepisana.
Michał.

Dałżem sobie, dałem, dałem!

Leon.

O cóż idzie?

Michał.

Jak się żonie
Dziś pokazać.

Rafał.

Źle, Michale!

Michał.

Zle, Rafale.

Leon.

Cóż u czarta!
Tak się żony bać okrutnie;
Choć pogdéra, choć pozrzędzi,
Wszak w kominie nie uwędzi,
Wszak za karę łba nie utnie —
I gadania rzecz niewarta.

Rafał.

Łatwo mówić: łba nie utnie...
Ale cóż mnie w czoło swędzi?
Czy ugryzło co tak mocno?
(do Leona) Czerwone? co?

Leon.

Plamka mała.

Rafał.

Pewnie komar...

Leon.

Lub szczypawka.