Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom V.djvu/243

Ta strona została przepisana.

Ale pójdzie do kościoła
Z swoich zmartwień nieść ofiarę.
Aż dopiero za powrotem
Zacznie zwolna mówić o tém,
I nazajutrz rzecz tę wznowi,
I pojutrze i w dni parę,
I za tydzień, dwa tygodnie,
Zawsze cicho, mile, zgodnie —
I jak kropla wody czystej,
Co w kąpieli nam kroplistej
Zawsze w jedno miejsce pada,
Że aż czasem w mózgu wierci —
Ona gada, gada, gada,
Gadałaby i do śmierci,
Gdybym w końcu unudzony,
Tak dla siebie jak dla żony,
Nie nabroił w innym względzie,
By dać nowy przedmiot zrzędzie.





SCENA V.
Rafał, Michał, Leon.
Leon.

Oto macie zaświadczenia
Dostateczne: wiernie, pilnie,
I trzeźwo — co? — Przy tém silnie
Błagam obie przebaczenia
Za stracone ze mną chwile.