Ta strona została skorygowana.
Rafał.
Bóg ci zapłać łaski tyle.
Michał.
Niebo zyszczesz tą przysługą.
Leon.
Mam nadzieję iż niedługo
Będą trwały w swoim gniewie.
Ale niechże jedna nie wie,
Że list taki ma i druga.
Rafał (całując go z obu stron).
Dobrze, dobrze; dzięków krocie,
Żeś nam pomógł w tym kłopocie.
Michał (całując go z obu stron).
Do oddania ta usługa,
Jeśli kiedy (z westchnieniem) Bóg da żonę.
Leon.
Teraz ufni w mą obronę,
Myśleć czego już nie macie —
Co się stało — to się stało!
(Rafał biorąc pod rękę Michała, wkłada kapelusz z fanfaronadą i mówi)
Rafał.
Ej zapewne! tylko śmiało!
(kapelusz za przestronny, wpada aż po brodę — Dobywając głowę)
Ten kapelusz...
Michał.
(probując)
Nie twój, bracie.
Nie mój także.