Ta strona została przepisana.
Orgon.
Srebrem reński, diable drogo.
Służący.
Ale taniej być nie mogą.
Orgon.
Ale jednak taniej wszędzie —
Pół reńskiego niechże będzie,
Ruzia.
Niech się Papa nie targuje.
Orgon.
Co za ambit! proszę kogo!
Jemu nie wstyd, gdy rachuje
Za grosz cztery — a nas wstydzi
I okazać że za drogo —
On tez zdziera, jeszcze szydzi.
(do służącego) No dwa reńskie papierami,
Albo jadę — co?
Służący.
Jedynie
To dla Pana dziś uczynię,
Byś się lepiej poznał z nami.
Orgon (do Ruzi).
Widzisz, wstydu nie ma wcale,
A w kieszeni coś zostanie.
Służący.
Każę znosić.
Orgon.
Ale, ale,
Powiedzno mi, mój kochany,