Ta strona została przepisana.
Michał (jak do siebie).
Gdzie niepewny nikt swej cnoty.
Rafał.
Dziś się zamkną owe progi,
Gdzie zgorszenie i rozpusta,
Gdzie się kieszeń trzęsie z trwogi —
W wieczór pełna, rano pusta.
Michał (na stronie).
Trzysta reńskich.
Rafał.
Dziś dzień kary.
Dzisiaj pójdzie z tego piekła
Sprzęt na długi, kij na sługi,
A pryncypał sam — na mary. —
(Twardosz wstaje — Łatka przerażony — Filip odchodzi kiwnąwszy ręką)
Michał.
I mną miota zemsta wściekła,
Jestem równie obrażony.
Rafał.
Więc ja pierwszy, a ty drugi.
Michał.
Pewnie, pewnie, a ja drugi;
Ale z innej biorąc strony,
Pan brat mówisz trochę wiele,
Bo z tych kłótni cóż być może?
Rafał (dobywając pistolety).
Co? — Oto to — W łeb mu strzelę
I pogrzebię. (kładzie na stole po lewej stronie będącym)