Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom V.djvu/318

Ta strona została skorygowana.

(z goryczą) Aż nakoniec z krwawym potem...
Ot, zamilczmy lepiej o tém!

(kiwnąwszy ręką odchodzi do swego pokoju)





SCENA VI.
Leon, Filip.
Leon.

Panie Waćpan — bliżej proszę —
Bliżej, bliżej — bliżej jeszcze —
Pomówimy coś potroszę,
Bo dziś mówić mam ochotę;
A jak skłamiesz jednę jotę,
Tak serdecznie cię popieszczę,
Że ci włosy jeżem staną.

Filip.

Pan niełaskaw — już i rano...

Leon.

Powiedz — co to jest ten Łatka,
Co mi się tu ciągle kręci?
Coś tu się w tém, widzę, święci,
Jest tu jakaś w tém zagadka.
Jego ze mną dziś spotkanie,
Jego czynność jak warjata
Objaśnioną mi zostanie
Przez Wasześci, Mości Panie.

Filip.

Mnie do tego co, u kata!