Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom V.djvu/324

Ta strona została przepisana.

Ale nie... nie... wiem co zrobię —
Ja cię pozwę — życie twoje
Ja kupiłem i jest moje —
Nikt do niego nie ma prawa
I ktokolwiek nań nastawa
Jest zabójca, zdrajca, zdzierca,
Jest rozbójnik, jest — morderca!
Gwałtu, gwałtu, jest morderca!
Tak — sądowi do nóg padnę,
Powiem myśli twe szkaradne,
Powiem, powiem o zamiarze,
A sąd dobry, sąd łaskawy
Na lat dziesięć życia skaże —
Nie rachując kosztów sprawy. —

Leon.

Jak chcesz — pozwij, pozwij sobie,
A jak wygrasz, przyjacielu,
Złóż swój dekret na mym grobie.

Łatka (p. k. m).

Więc nie pozwę — krótszą drogą
Do równego dojdę celu —
Filip poszedł — czekam warty.

Leon.

Fiu! nie żarty!

Łatka.

A nie żarty!
Przyjdą tacy, co wziąć mogą,
Jak im powiem, jak oskarżę,
Jak przekonam należycie,
Żeś nastawał na me życie —
Broń mam w ręku — broń okażę.