Na toż samo wyjdzie tobie;
Dożywocie zawsze skona.
Już też teraz nie chcę żony,
Bo mój zamiar nie zmieniony.
Ach Leonciu miły, luby,
Nie chciej mojej wiecznej zguby!
Leoneczku! skarbie drogi!
Ja się kładę pod twe nogi,
Depcz mnie — kop mnie, Królu! Panie!
Lecz ostatnie spełń żądanie.
Chcesz zastrzelić się koniecznie,
To już strzelaj, w imie Boże;
Lecz przed śmiercią postąp grzecznie,
Ja ci za to krzyż położę.
Oto, odłóż śmierci chwilę,
I weź się, weź do kuracji
Do doktorów, do kąpieli —
Może do sił przyjdziesz tyle,
Że na tobie się nie straci —
Jak ci cera się wybieli,
Może się tam kto złakomi,
Ja też drożyć się nie będę;
Tak, twój wystrzał jak cię zgromi,
Ja na lodzie nie osiędę,
O Leonciu! mój klejnocie!
Ratuj moje dożywocie!
Wszak niewielka to usługa,
Wszakci wieczność dosyć długa,