Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VI.djvu/020

Ta strona została przepisana.
Albin.

Koniecznie chce pracować uparta dziewczyna.
A ja nie chcę aby kto mógł pomyśleć sobie,
Że ona u mnie służy.

Rozalka.

Już tego nie zrobię.

Albin.

Książki, kwiatki, kanarki, modlitwa poranna,
To twoje panowanie. (głaszcząc pod brodę) Rozumiesz Waćpanna.
(Rozalka całuje go w rękę i odchodzi.)





SCENA VI.
Albin, Doręba.
Albin (patrząc za nią).

Anioł dziewczyna! skarby, jak w sercu tak w głowie.

Doręba.

I ładna, bardzo ładna; a ten zapał w mowie...

Albin.

O dla Boga! źle nie myśl. Nie krzywdź tak dalece;
Ojciec jéj umierając zwierzył méj opiece,
Dość Ci powiedzieć, znasz mnie.

Doręba.

Znam, znam, ale bratku
Kto z ogniem igra, często sparzy się w ostatku.
Potém o tém, a teraz...

Albin.

Chcesz wiedzieć dokładnie
Zkądto żem został Panem? Tego nikt nie zgadnie.
Było to niespodzianką ze wszech miar przyjemną.
Grzegorz Albiński umarł nie znając się ze mną,