Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VI.djvu/035

Ta strona została przepisana.

Człowiek daléj naturę przybierze zwierzęcą.
Tak mi już nieraz głowę końszczyzną zakręcą,
Że ledwie wyjdę, kłusem puszczam się z kopyta,
Nawet czasem i zarżę jak mnie kto powita.





SCENA X.
Ciż sami, Papryka.
(W głębi zatrzymuje się dwóch ludzi z papiérami na plecach.)
Albin.

Cóżto Panie Papryka za paprasów stosy?

Papryka.

Paprasów?.. Skarby Panie... Myśli złote kłosy...
Laura Pińska, autorka uwielbiona nasza,
Małą cząstkę dzieł swoich byś przyjął uprasza
I ośmiela się oraz o zdanie zapytać.

Albin (przestraszony).

Co! Ja? To?

(staje na krzesełku chcąc przez okno wyskoczyć)
Doręba (wstrzymując za poły).

Co ty robisz?

Albin.

Ja? Ja? mam to czytać...
Wszystko.

Papryka.

Ależ Albinie to edycja cała
Dzieła, które dla ciebie świéżo napisała:
Rozdęcie serca.

Albin.

Duże?

Papryka.

Rozdęcie?