Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VI.djvu/052

Ta strona została przepisana.
Rozalka.

Nie pojadę, bo nie chcę; nie rządzą tu Panie...
U pana noga moja nigdy nie postanie.

(Szczepanek, który był wszedł dawniéj i słuchał stojąc przy Papryce zwróconemu ku Rozalce i który oglądał Rulon Klotyldy, zostawiony na krześle, teraz się roześmiał. Papryka obraca się, Szczepanek z ukłonem oddaje Rulon; Rozalka odchodzi — długie milczenie.)





SCENA IX.
Papryka, Szczepanek.
Papryka.

Ha! dobrze że cię widzę, przy téj sposobności
Muszę ci co darować (daje mu pieniądze).

Szczepanek (biorąc).

Kłaniam Jegomości.

Papryka.

Jak miarkujesz Szczepanku, lepiéj będzie w domu
Jak się twój Pan ożeni?

Szczepanek.

Czy lepiéj? Jak komu.

Papryka.

Zgoda. Tyś tęgi chłopak a zwłaszcza do siodła,
Jakby Panna Joanna rej u was powiodła
Zostałbyś jej żokiejem. (szczypiąc mu policzki) Nie brak ci ochoty.

Szczepanek.

Brak.

Papryka.

Skakałbyś przez rowy.

Szczepanek.

O tak!