Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VI.djvu/067

Ta strona została przepisana.
SCENA VI.
Ciż sami, Albin.
Albin.

Winszujcie szczęścia. Rzecz prawie skończona.

Papryka.

Wiemy.

Albin.

Panna Joanna to jest dla mnie żona.

Papryka.

Panna Joanna? Wszakże Laura...

Albin.

Nie chcę wierszy.
Zrobiliśmy więc układ najczystszy, najszczerszy.
Od razu do mnie rzekła: Mój Panie Albinie
Pożycie nasze z sobą jak woda popłynie
Jeśli jedno drugiemu słodko, mile, grzecznie,
Własnych gustów narzucać nie zechce koniecznie.
Naprzykład: Lubię kawę, Pan herbatę wolisz,
Pij Pan sobie herbatę, mnie kawę pozwolisz.
Lubię do kawy grzanki, Pan może placuszki,
Lubię z kurcząt wątróbki, Pan może pępuszki,
Jédz pępuszki, placuszki. Ja wątróbki, grzanki.
Tak będziem zawsze wzorem kochanka, kochanki,
Bez wolności we wszystkiém, małżeństwo niewolą.

Szwarc.

Muszę pójść powinszować... Panowie pozwolą.
Pamiętaj na przysięgę.

Papryka.

Buduj jak na skale.