Ta strona została przepisana.
SCENA VII.
Albin, Papryka, później Doręba.
Papryka.
Co ty robisz Albinie? w jakim jesteś szale?
Ty? ty człowiek spokojny z tą warjatką w parze?
Albin.
O! O!
Papryka.
Gniewaj się — zgoda. Lecz mój honor każe
Mówić ci bez ogródki. W wielkie leziesz błoto.
Oto i Pan Doręba. To mędrzec! To złoto!
Niech powié czy Joanna dobrą żoną będzie.
Doręba.
Wątpię.
Papryka.
Niech powié o niej co zasłyszał wszędzie?
Doręba.
Ha! Niewiele dobrego.
Papryka.
Czy słyszysz? Niewiele.
Albin.
A niechże piorun trzaśnie! Sami przyjaciele,
A każdy łeb mi kuje, cwiek cwiekiem wypycha,
Toż i mnie cierpliwości zabraknie u licha!
Żenić mi się każecie, ale z kim do czarta?
Jedna jest niebezpieczna, druga mało warta.
Doręba.
Jest Pani Fontazińska, godna białogłowa.
Papryka.
O téj potém, a teraz o Joannie mowa.
Wiesz co są te istoty zwane lijonkami?
Z nich dusza się wywarła wszystkiemi porami,