Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VI.djvu/074

Ta strona została przepisana.
Szczepanek
(na przodzie sceny — nikt go nie słucha).

Bo to tak — powiem — wszystkie na Pana wołają:
Wybierz mnie, wybierz! Djabli w czém wybierać mają!
Wszystkie jakby senne mary włóczą się na jawie,
A gdyby kto z respektem przepławił po stawie,
Wyszłyby jak ów Sznurek każda innéj maści...

(posuwając się na przód sceny — do siebie)

Och!... Och!... Och!... co za myśl!... Tak — zbędziem się napaści.
Szczepciu, pokaż co umiesz, a na dniu jutrzejszym
Pozna i Pan Doręba kto tu rozumniejszym.

Albin.

Tak, tak, wszystkim ogłoszę me postanowienie,
Że, czyli się ożenię, czyli nie ożenię,
Opieki nad Rozalką nie oddam nikomu,
I póki sama zechce zostanie w mym domu.

Doręba.

No... no... tylko powoli.

Albin (do Szczepanka).

A ty zaś Mospanie,
Strzeż jéj jak oka w głowie.

Szczepanek.

Nic się jéj nie stanie.

Koniec aktu III.