Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VI.djvu/104

Ta strona została przepisana.
Pani Malska.

Przyjął!... powinna była dodać: łaskawie.

Kasztelanowa.

Ależ to nie on pisze. (Czyta) „Jednak pod warunkiem“...

Pani Malska.

I warunek? Coraz lepiéj!

Kasztelanowa.

Słuchajże. (czyta) „Pod warunkiem aby pierwéj Wandę poznał osobiście.“

Pani Malska.

Poddałam się więc na łaskę i niełaskę.

Kasztelanowa (czyta).

„Wyjeżdża ztąd pod przybraném nazwiskiem; starać się będzie wkraść do Amazońskiego grodu, jak tu wasz dom zowią.“ (Kasztelanowa wzrusza ramionami.) „Gdy mu powiedziano, że to jest rzeczą niepodobną, uśmiechnął się tylko. Dyplomata nie łatwo daje się zrazić. Opisu jego osoby nie robię, bo wszystkie sobie podobne; powiem tylko, że ma bliznę nad okiem... To znak niezawodny. Całuję was serdecznie. P. S. Ktoś mi powiedział, że Pan Radca bardzo cierpiący“ — O Nieborak! „P. S. Dla zaspokojenia wszelako Wandy, załączam portret jéj czcigodnego narzeczonego.“ (przewraca kartkę i parska śmiechem). Szalona, szalona!

Pani Malska (biorąc list i śmiejąc się).

Piękna figura!

Panna Figaszewska (biorąc list).

O dla Boga!