Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VI.djvu/124

Ta strona została przepisana.
SCENA V.
Pani Malska, Barski.
Pani Malska.

Panie Alfredzie, czyniąc zadość woli mojéj ciotki, chcę zapomnieć co w jego postępowaniu było dla mnie ubliżającego.

Barski.

Ach, bądź Pani zawsze skłonną do przebaczenia, teraz i na przyszłość.

Pani Malska.

Ale pozwolisz Pan, że go naśladować będę i odłożę jeszcze stanowcze moje słowo do lepszego poznania się.

Barski.

Bardzo sprawiedliwie.

Pani Malska.

Teraz Pan już rozumiesz zapewnie, dlaczego przy śniadaniu słuchałam jego oświadczeń?

Barski.

Niestety!

Pani Malska.

Niestety?

Barski.

Wolałbym abyś mnie Pani słuchała łaskawie z innych powodów jak z tych, że jestem synowcem Radcy stanu.

Pani Malska.

Pan widzę chcesz pozostać w roli zamaskowanego Alfreda i idealnego kapitana Barskiego razem.