Ta strona została przepisana.
Barski.
Nie mogę przypomnieć sobie tytułu téj komedyi. Nie pamiętasz Pan?
Alfred.
Dajże mi Pan Kapitan pokój ze swoją komedyą
Barski (wychodząc i śmiejąc się).
Figlarski do Cnotliwskiej. Ha ha ha!...
Alfred.
Przecie! z wielką biedą.
Barski (wracając).
Ale, ale... a jak Pański furman nie zechce mnie usłuchać.
Alfred (zniecierpliwiony).
Ach gdzież tam! zowie się Grzegorz.
Barski.
Kocham Grzegorzów, ale w tym razie, Grzegorz
równie jak Michał, odmówić może.
Alfred.
Pokażesz mu Pan mój parasol.
Barski.
Dobrze, — ale jak nie zechce jechać, zaraz wrócę.
Alfred.
Jak się podoba.
Barski.
Do nóg upadam.
Alfred.
Sługa uniżony.