Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VI.djvu/159

Ta strona została przepisana.
Barski.

Ale ten Sekretarz siedzi mi na karu. Wszelkiemi siłami starał się wydalić mnie jak najprędzéj.

Pani Malska.

Trzeba koniecznie Kasztelanowę w niepewności utrzymać.

Barski.

Możeby w liście z Warszawy... kilka słów dopisać.

Pani Malska.

W liście?... nie, to być nie może... ale... co za myśl... ołówka, prędko ołówka. — Moja kuzynka wyrysowała w liście karykaturę niby portret mego narzeczonego. Dodam ogromną krésę nad prawém okiem, potém staraj się ściągnąć uwagę Kasztelanowej. (rysuje) Tak, doskonale... cicho!





SCENA XVI.
Ciż sami, Kasztelanowa, Panna Figaszewska.
Kasztelanowa.

A więc Pan zostałeś... spodziewałam się tego... odszedł.

Barski.

Poszedł do swego złamanego pojazdu.

Kasztelanowa.

Może jeszcze wróci?

Barski.

Niezawodnie.

Kasztelanowa.

Czy w saméj rzeczy ma pomieszanie zmysłów?