Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VI.djvu/187

Ta strona została przepisana.

Ernest śpiewa arję Nr. 2.
„Tu vedrai la sventurata che di pianto oggetto“ etc. etc.

(W miarę śpiewu Ernesta wzrasta Celiny zadowolenie — zwraca się powoli ku niemu, okazuje udział, nakoniec wstając mówi.)
Celina.

Bravo! bravo!

Ernest.

Nie dlatego śpiewałem aby otrzymać oklaski, ze wszech miar wszakże dla mnie pochlebne, ale dlatego, abym Panią przekonał, żem jest zdolny uczuć i pojąć piękność jéj śpiewu.

Celina.

Przekonałeś Pan mnie tém dostatecznie, że znalazłam umiejętnego słuchacza a może i sędziego — ale ja mam powody unikać wszelkiej styczności ze światem. Bywaj więc Pan zdrów a o psach nie zapominaj. (*)

Ernest.

Styczności ze światem? a toż na co? Gdybyś pozwoliła słuchałbym ją u jéj drzwi, słuchałbym ukryty w listkach tego drzewa, słuchałbym z dachu, zawieszony u rynny.

Celina.

Szaleństwo. Nie chcę nikogo widywać i nie chcę być widzianą.

Ernest.

I dlatego ten kwef okropny?

Celina.

Dlatego. Pojmiesz Pan zatém, że tu przyjmować nie mogę, a mniéj jeszcze koncerta z nim wyprawiać.