Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VI.djvu/195

Ta strona została przepisana.
Celina.

Nawet nie pisałeś do niéj.

Ernest.

Nie miałem czasu.

Celina.

Cóż Pan robiłeś?

Ernest.

Śpiewałem.

Celina.

Mogłeś śpiewać i przy żonie.

Ernest.

A nuż byłbym ją zastał niemuzykalną. Albo... czego chroń Panie Boże... gdybym był zastał śpiewającą fałszywie. O jakież wtenczas byłoby nasze pożycie? Jakież dzieci nasze?!.. Pięć razy byłem u granicy i pięć razy wracałem napowrót. Ale tym razem pojadę bo mam małżonkę...

Celina.

Najukochańszą.

Ernest.

Niezawodnie.

Celina.

Najszczęśliwszą.

Ernest.

Będzie, będzie, ja ręczę.

Celina.

Och Panie innéj wyszukaj poręki.

Ernest.

Całuję rączki.