Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VI.djvu/213

Ta strona została przepisana.
Witenes (podnosząc przyłbicę i uginając kolana).

Przyjaciela.

Książe.

Witenes! O dniu wesela!
Tu, tu, w objęcia moje,
Tu na mém sercu zajmij miejsce swoje.

Witenes.

O Książe mój drogi,
Dobroczyńco, ojcze.

Książe.

Tak, sercem ojca myślałem o tobie,
Lecz jakiż los srogi
Stawia cię w téj dobie
W nieprzyjaciół rzędzie?

Witenes.

Jako rozjemca przybyłem tu z niémi
By pokój zjednać méj rodzinnéj ziemi,
Ale ty Panie...

Książe.

Wstrzymaj się w zapędzie,
Rymond Witena był godnym i będzie,
Gdy Dowmund berło uchwycił morderca,
Krew mego ojca a z nią Litwa cała,
Przez mur klasztorny do mojego serca
O zemstę wołała.
Miałem walczyć z własnym wrogiem
I z pogańskim Bogiem.
Pierwszegom wkrótce dokonał:
Dowmund pod mą nogą skonał.