Czarny Litwy las a czyste jeziora,
Nad jeziorem wonny kwiat,
Piękny u nas Maj, piękna mroźna pora,
Drugiéj Litwy nie ma świat.
Kogo z obcych stron, los do nas zarzuci,
Nie długo się smuci.
Milszy Litwy kraj, sam wkrótce to przyzna,
Niż własna ojczyzna.
Cicho i powoli Wisła nurty toczy,
Kiedyż ja w niéj ujrzę, łzawe moje oczy?!
Nie żal mi bogactwa, nie żal mi korony,
Milszy nadwiślański murawnik zielony.
Milszy mi tam księżyc niż gdzie w innéj stronie,
Bom go z méj kolebki chciała ująć w dłonie.
Milsze mi tam kwiatki niż na całéj ziemi,
Bom ojca i matkę ubierała niemi.
Wisło moja, Wisło, gdzież się twój nurt toczy...
Kiedyż w tobie ujrzę łzawe moje oczy.
Dzielna nasza młodź od Ponarskich gór,
Oszczep w ręku, nóż przy boku,
Czy to Krzyżak zbój, czy najdzikszy tur,
Nie ustąpi ani kroku.