Nie daremnie wczoraj rano
Oddalony huk słyszano.
Kto do ziemi przytknął ucho,
Słyszał odgłos po odgłosie
Jak rozszérzał się po rosie,
Coraz mocniéj, coraz głośniéj...
Jakby z piekieł jęczał głucho,
Aż się wicher zwrócił późniéj
I zamilkła nasza skała.
Hetmańskie to ponoś działa
Otworzywszy Zygmuntowi
Drogą Krakusa Stolicy,
Rakuskiemu dziś gościowi
Towarzyszą do granicy.
Bijące w Polskę pioruny
Nie wygasły jeszcze w niebie.
Wiosek naszych krwawe łuny
Pomsty wołają za siebie,
Lecz nie są znakiem niestety,
Że nieszczęścia już u mety.
Obóz wrogów na dolinie
Jużby nie stał w téj godzinie.
Na dolinie jeszcze ciemno,
Śledzić wrogów nadaremno...
Niedaleko sięgnie oko...
Mgły rozległy się szeroko...
Częstochowa niémi skryta,
Tylko klasztór Jasnéj góry