Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VI.djvu/266

Ta strona została przepisana.

Krwią zabryzga ojciec własny,
Ojciec, sławy tylko chciwy.

(Słychać werbel dalekiego bębna, który trwa ciągle, nie tłumiąc wszakże rozmowy.)
Chorąży (komenderując).

Baczność!

Karliński.

Przebóg!

Helena (do żołnierzy, padając na klęczki).

Ach litości!..
Może zmienią zamysł srogi...
Wrocą dziecię méj miłości,
Moje dziecię! skarb mój drogi!

Chorąży (do Karlińskiego).

Nieprzyjaciel przy strumieniu.

Karliński.

Rozkaz dany.

Chorąży.

Lecz z nim dziecię.

Helena (biegnąc ku blankom).

Ujrzę go więc jeszcze przecie.

Karliński.

Jeden rozkaz czyż za mało?

Helena (patrząc z murów)

Gdzie?... gdzie.

Chorąży (komenderując)

Baczność!.. piérwsze działo...