Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VII.djvu/034

Ta strona została przepisana.
Dolski.

Któż ich nie ma?

Matylda.

Zwłaszcza jeden, główny — Pan starasz się pokryć swój zamiar jak najciemniejszą tajemnicą.... Ale niestety!..

Dolski.

Cóż złego?

Matylda.

Obowiązkiem moim mówić otwarcie... ten plan zakreślony nadaremnie... ziszczonym nigdy nie będzie.

Dolski (ironicznie).

Wielkie nieba!

Matylda (na stronie).

Jaka zarozumiałość! (głośno) Ale to ja, ja, Panu powiadam, że jego zamiar nigdy spełnionym nie będzie. Nigdy, raz jeszcze powtarzam.

Dolski (na stronie).

Miałażby co wiedzieć o wyborach. (głośno) Nie rozumiem dlaczego nie miałbym otrzymać...

Matylda.

Nie rozumiem, dlaczego Pan masz otrzymać.

Dolski.

Bo chcę piastować... (urywa)

Matylda.

Piastować? (p. k. m) Nie rozumiem.

Dolski.

Bogu dzięki.