Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VII.djvu/043

Ta strona została przepisana.
Jenialkiewicz.

Obskurantyzm! — Biały... i czarny... Dolski usiądź tu bliżéj... wielka myśl we mnie powstała... wielkie pytanie do rozstrzygnienia... czy biały i czarny niedźwiedź tak jak my z Murzynami są jednego pochodzenia, czyli téż zupełnie innego? — Co? Czy biały dlatego biały, że w śniegach żyje, a czarny, że w jodłowych lasach przebywa? — Co? Jak ci się zdaje?

Dolski.

Wyznam szczerze, że nie czuję się na siłach stanowczego zdania udzielić w téj mierze.

Jenialkiewicz.

Rzecz arcyciekawa... Jeżeli są jednego rodu... któryż był pierwéj? biały czy czarny?.. Któryż maść zmienił?

Pan Ignacy.

Jakże Jegomość decydujesz?

Jenialkiewicz.

O! o! o! Jegomość myślisz, że to tak łatwo... bo jeżeli biały...

Pan Ignacy.

Ależ ja mówię o bydle.

Jenialkiewicz.

Dajże mi pokój Jegomość...

Pan Ignacy.

Ależ bo Jegomość...

Jenialkiewicz.

Jegomość psujesz dyskusyą.. Chodźmy Dolski do biblioteki... Tam spokojniéj tę rzecz zgłębimy. (od-