Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VII.djvu/046

Ta strona została przepisana.
Pan Ignacy.

Jeżeli Panienka chcesz, to ja z nią pojadę.

Matylda (wstrzymując się od śmiechu).

Dziękuję Jegomości.

Pan Ignacy.

Wsiądę na szłapaka.

Matylda.

Tego kaszlącego?

Pan Ignacy.

No, kaszlący... bo dychawiczny.

Matylda.

Bagatela.

Pan Ignacy.

Ale ma jeszcze fantazyę za katy!

Matylda.

Fantazujcieże sobie razem, ale bezemnie. (miarkując się) Ale bardzo jestem wdzięczną Jegomości... nie chcę go fatygować.

Pan Ignacy.

No, niech i tak będzie... z Panem Karolem lepiéj jeździć... Ja wiem... (Odchodzi śmiejąc się.) Hę, hę, hę! Ja wiem...





SCENA IV.
Matylda, Aniela.
Matylda (patrząc za P. Ignacym p. k. m.).

Czego on się śmieje?..

Aniela.

Dobry staruszek...