Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VII.djvu/059

Ta strona została przepisana.

gniewa... a na pociechę niéma ciotuni... ś. p. ciotuni... Ach, jakżebym ją kochał!

Dolski (na stronie).

Nie chce się żenić... ale ja chcę... przyzwoiciéj byłoby jako Dyrektor... Dyrektor?.. A jak Leon mnie ubiegnie?.. A ba! Jenialkiewicz czuwa... Nie chce się żenić, nic mi już zatém nie przeszkadza... Ubiorę się i oświadczę się Pannie Anieli... zdaje mi się, że nie będę odmówiony.

Karol.

Wiesz co Dolski — dziś przy obiedzie wypijemy zdrowie téj twojéj ciotuni.

Dolski.

Dziękuję... nigdy nie piję.

Karol.

Wiem, wiem, że nie jesteś biegłym w téj sztuce, ale kieliszek ze mną wypróżnisz.

Dolski.

Jak żyję, nie wypiłem kieliszka.

Karol.

Niepodobna! I dla czegoż?

Dolski.

Od dzieciństwa mam wstręt do wina.

Karol.

Wstręt do wina?.. I ten odziedzicza! Ja przeciwnie...

Dolski (odchodząc).

Pozwól...