Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VII.djvu/132

Ta strona została przepisana.
Matylda.

Hola! Wybór Dyrektora nie rozwiązuje splątanego węzła. Aby nie tracić czasu, przetnę go prawie jak Alexander Wielki. Wiecie, że przedsięwzięłam wielką reformę socyalną... chcę, aby kobiety same sobie wybierały taneczników i mężów. Panie Dolski. (głuche Ach! ogólne.)

Dolski (na stronie).

Otóż masz!

Matylda.

Jesteś człowiek uczciwy, dobry, delikatny... Ofiaruję ci moję rękę. (Wzruszenie wszystkich.)

Dolski.

Żartujesz Pani.

Matylda.

Przekonaj się Pan.

Karol (zwracając gwałtownie Dolskiego ku Matyldzie.

Padnij do nóg do stu djabłów — podziękuj przysięgnij, że jéj szczęściu całe życie poświęcisz.

Dolski.

Dobrze mówi, wyjąwszy wyrazy...

Matylda.

Na miejscu których powinien był zaśpiewać.

Dolski.

Dobrze mówi, tylko u nóg twoich mogę odpowiedzieć. (Chce przgklęknąć.)

Matylda.

Nie, nie... to już nie w modzie.