Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VII.djvu/176

Ta strona została przepisana.
Florjan (do Gdańskiego).

Mumja, wiész co to jest mumja? to jest egipska...

Gdański.

Cicho.

Hermenegilda.

Nie, nie kochana Pani Baronowo. Winszuję Pani, życzę niezmiennéj pogody w jéj pożyciu, ale w sposobie widzenia rzeczy nigdy z nią się nie zgodzę. Od najmłodszych lat miałam wstręt do wdowców.

(Gdański stęknął.)
Florjan.

Co?

Gdański.

Nic.

Julja.

Nie tracę nadziei, że lepiéj się zrozumiemy, jak się lepiéj poznamy. Pozazdrościsz mi jeszcze Pani mojéj przysposobionéj familii.

Hermenegilda (ironicznie).

Pasierbicy szesnastoletniéj?

Julja.

Pewnie.

Hermenegilda.

Która wkrótce za mąż pójdzie?

Julja.

Spodziewam się.

Hermenegilda.

I Panią to wszystko cieszy?

Julja.

Bardzo.