Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VII.djvu/179

Ta strona została przepisana.
Hermenegilda.

Cóż to znowu?

Gdański.

Florjan złamał krzesło...

Florjan.

Ja?.. ten tego... Jak Boga kocham...

Maciej (wchodząc).

Proszę Jegomoszci, przyszedł z wiżytą Pan... Pan... Pan... a bodajże przepadł, żapomniałem... (Odchodzi.)

(Julja zbliża się ku drzwiom — Hermenegilda na przodzie sceny zdaje się robić wymówki Gdańskiemu — Florjan stara się naprawić krzesło)


Maciej (wchodząc).

Pan Milderr... Milderrr...

Gdański.

Prosić!(Maciej wychodzi.)





SCENA II.
Ciż sami, Milder.
Julja (do Mildera na stronie szybko).

Jestem Baronowa, żona Florjana... o interesie z ojcem jeszcze nie mów.

Florjan (na stronie).

Sekreta... ten to tego.

Hermenegilda (siadając na kanapie zadąsana).

Gburowstwo nie do przebaczenia... Co sobie Baronowa pomyśli?!..

Milder (do Florjana).

Panie Baronie!