Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VII.djvu/180

Ta strona została przepisana.
Florjan (na stronie).

Barr... I ten tego...

Milder.

Chciejże przedstawić mnie Panu Gdańskiemu.

Florjan.

Panie Kasprze. Pan Milder, o którym ci wspominałem.

Gdański.

A tak, tak, bardzo się cieszę.

Milder (oddając list).

List od Pana prezesa Tareckiego.

Gdański.

A tak, tak, od Pana prezesa Tareckiego.

Milder.

Uniewinni natrętność moją.

Gdański.

O! bardzo proszę. Nie natrętny ale łaskawy, kto raczy wstąpić w niskie progi moje — za pozwoleniem.

(Otwiera list i czyta przy lewéj stronie sceny, tymczasem Florjan prowadzi Mildera do Hermenegildy.)
Florjan.

Pozwól Pani zaprezentować sobie ten to tego jak się zowie...

Milder (poddając).

Milder.

Florjan.

Pana Mildera.

Hermenegilda (spostrzegłszy Mildera).

Ha! (Cofa się pomieszana — wszyscy ją otaczają.)