Ta strona została przepisana.
Milder (z ukłonem).
Konieczność, przywiozłem wiadomy depozyt.
Hermenegilda.
Można było odesłać.
Milder.
Czy oddam, jeszcze pytanie.
Hermenegilda.
Panie!
Milder (zawsze jak gdyby grzeczności mówił).
Bez gniewu — ręka rękę myje — potrzebuję
pomocy piękna Hermenegildo!
Hermenegilda.
Chcesz ją kupić?
Milder.
Tak jest.
Hermenegilda.
Haniebnie.
Milder.
Musimy pomówić ze sobą.
Hermenegilda.
Nie chcę.
Milder.
To pomówię z mężem.
Hermenegilda.
Gadzina!
(Gdański przeczytał list, Julja zbliża się do Hermenegildy.)
Gdański (do Mildera).
Panie Dobrodzieju, zbyt wiele winien jestem Panu prezesowi Tareckiemu, aby każde jego polecenie nie