Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VII.djvu/184

Ta strona została przepisana.
Florjan.

Ale dlaczegóż ten to tego?..

Julja.

Po jedzeniu musi być zawsze czas jakiś na świeżém powietrzu, inaczej dostaje migreny. (do Florjana) Już cierpisz? co?

Florjan.

Ja? Ten to tego...

Julja.

W saméj rzeczy pobladłeś. — Idź, idź kochanku, nie rób ceremonii. Wszak Pani pozwolisz?

Hermenegilda.

Co? jak?

Julja.

Pozwolisz, aby mój mąż odszedł i wrócił za chwilę?

Hermenegilda.

Ach i owszem.

Julja.

I owszem, słyszysz? — Idź więc. (z przyciskiem) Idź.

Florjan.

Ale dlaczegóż ten to tego?

Julja (zniecierpliwiona na stronie).

Idźże Pan, kiedy mówię. (głośno) Za pół godziny wrócisz, nie baw się. (na stronie) Nie spiesz się Pan.

(Florjan odchodzi niechętnie.)