Tak dalece.. nic... powtarzałem twoje słowa.
Wspomniałeś o przeszłości.
A... tak... co się stało, trudno zmienić.
Prawda. Miejmy wiarę w naszą miłość.
Niczém niezachwianą.
A im daléj z sobą drogą życia postępować będziemy, tém nam gładszą zdawać się będzie.
Tak, tak, co było to było, a nadal pójdzie gładko... (całując ją w rękę) Najdroższa... najprzykładniejsza małżonko.
Poczciwy Kasprze... Czuję się trochę zmęczoną... Położę się wcześnie... a więc aż do jutra kochanku.
Kochanku, kochanku powiedziała... czy nie chora... Godna małżonka! Kobieta najpierwszéj sorty... Co za rozum, co za powaga, co za ton!.. Jakie szlachetne znalezienie się w świecie. To mi żona... Takiéj mi trzeba było... kochanku powiedziała. Ale... jednak... wszelako... pomimo tego... nie ma co jeszcze dowierzać. Ostrożnego Pan Bóg strzeże... Dobrze,