Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VII.djvu/238

Ta strona została przepisana.

Niż tam tygrysia paszczeka.
Tu przynajmniéj zwłoki twoje
Spokojnie, w Benetów grobie
Będą mogły legnąć sobie.





SCENA III.
Ciż sami, Stefan.
Stefan (oddając list).

Maciuś przyjechał z rzeczami
Pulkownika.

Pan Benet, Zdzisław.

Pułkownika?

Stefan.

Gdzieś go z mostu jakaś bryka
Wywaliła ze saniami,
Przez to tak późno przybywa.

(Stefan sprząta paltot i szal Zdzisława, potém odchodzi.)





SCENA IV.
Pan Benet, Zdzisław.
Pan Benet.

To niespodzianka prawdziwa.
(Czyta list.) „Kochany Bracie, na trzy moje listy
nie odebrałem od Ciebie odpisu.“
Żadnego nie odebrałem.
„Lubo spodziewałem się szczerego i solennego
powinszowania. Teraz jadąc do Krakowa, chcę wstąpić do ciebie, a szanując drogą Ci spokojność...