Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VII.djvu/243

Ta strona została przepisana.
Maciuś (ucieka — ostatnie słowa mówi za drzwiami).

Za... co... mnie... Pan chcesz czu... czubić?





SCENA VI.
Pan Benet, Zdzisław.
Pan Benet.

Opamiętaj się dla Boga.

Zdzisław.

On! on! miałby ją zaślubić!

Pan Benet.

Słuchaj. — Każda chwila droga...
Co się stało, to się stało...
Każdemu wolno się żenić...
A do tego nic nikomu...
Ale zwróćmy dążność całą
By spokojność mego domu
W swar haniebny nie przemienić...
Wy się widzieć nie możecie...
Uchodź ztąd nim stryj przyjedzie...
Idź, idź szlachetny Benecie,
Honor przodków niech cię wiedzie.

Zdzisław.

Co? Ja miałbym uciekać?
Ja niewinny, przed jéj winą?
Nie, nie — tu ją będę czekać.
Niech się nasze oczy spłyną,
Niech otwarcie wypowiedzą
To, co tylko serca wiedzą.
Zbudzonemu jéj wstydowi
Moja wzgarda niech odpowie.