Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VII.djvu/255

Ta strona została przepisana.
Zdzisław.

Niech stryj odejdzie.

Pan Benet.

A tak! krótka rada.
(p. k. m. podając rękę Paulinie.)
Paulino służę — może dobréj kawy?

Paulina.

Dziękuję.

Pan Benet (na stronie).

O źle! chmurzy się i chmurzy...
Sternik ślepy i kulawy
Nie uniknie widać burzy. (Odchodzi oglądając się.)





SCENA X.
Paulina, Zdzisław.
Zdzisław (p. k. m.).

Wolnoż zapytać szanownéj stryjanki,
Jak się tam miewa po stracie kochanki
Pan Antoni? — Antoś luby,
Antoś miły, Antoś gruby,
Antoś głupi, dusza rzadka.
Czy płacze na czucia płoche?
Nie utracił brzuszka trochę?
Czy przypadkiem niebożątko
Nie wyłysiał do ostatka?
A to kończaste nosiątko,
Czyliż zawsze tak uparcie
Przed buzią wisi na warcie?
(Paulina parska śmiechem — Zdzisław zrywa się.)
Śmieje się!.. Ona się śmieje!
A ja, ja jeszcze się chwieję!..