Ale gdyby broń Boże, zaszła zmiana jaka,
Pójdę z Panią w kraj świata, bodaj za kozaka.
Dziękuję ci Szymonie, wierzę twej przyjaźni...
O! słyszysz Pani? Szymon, Szymon najwyrażniéj.
(Odchodzi.)
Z nędznéj chaty leśnego w pański dom wniesiona,
Wychowana po pańsku, strojona, bawiona,
Mam zaślubić przyszłego dziedzica tych włości,
Co tu szczęścia! co szczęścia! któż go nie zazdrości!
Zawiść za te koronki, atłasy, kobierce,
Córce Hryńka Bajduły wydarłaby serce;
A jednak ten los świetny, to szczęście szalone,
Ma w głębi mojéj duszy swą odwrotną stronę
I gdyby zawiść mogła, chciała i zgłębiła,
Kto wie, możeby jeszcze w litość się zmieniła.
(Zakrywa oczy chustką.)
Co? Hero płacze, kiedy Leander przypływa?
My cieszym się Twém szczęściem, a ty niegodziwa
Smutna, jak gdybyś chciała podroczyć się z nami.