Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VIII.djvu/021

Ta strona została przepisana.

Mimo wahań synowca, oporu bratowéj,
Coby chciała posagu, a nie chce synowéj,
Mimo licznych scen w domu przy swojém obstaje
I z nią tylko majątek synowcowi daje.

P. Wacław.

Szaleństwo niepojęte! - Ma tak dobrą żonę,
A żona siostrzenicę, czemuż w inną stronę
Narzucać swój majątek?!

Paulina.

Ja tego nie mówię.

P. Wacław.

Tak, ale ja powiadam.

Paulina.

A złość w każdém słowie.

P. Wacław.

Bynajmniéj.

Paulina.

Szczerze.

P. Wacław.

Szczerze. Ja mu to wyjaśnię.

Paulina.

I na tém Pan nie stracisz.

P. Wacław.

Otóż i on właśnie.
(Paulina odchodzi.)