Ta strona została przepisana.
Paulina.
A Pułkownik?
Morderski.
Nie mam wprawdzie czasu..
Lecz wilka ciągnie zawsze natura do lasu.
Paulina.
A potém, jak zobaczą czapeczkę, ostrogi,
Może nam za broń wezmą i uderzą w rogi.
(Odchodzą.)
SCENA VIII.
Zosia, potém Hryńko, późniéj Szymon.
(Zosia wychodzi ze swego pokoju, wygląda przez drzwi środkowe, potém wraca i siada na kanapie.)
Zosia.
Jak wymiótł... żywéj duszy... każdego coś bawi,
Mnie tylko smutek ściga, mnie tęsknota trawi;
Chciałabym się gdzie ukryć, wypłakać się głośno,
A oni bez litości, każą być radosną.
(Hryńko pokazuje głowę, potém zwolna wchodzi drzwiami od ogrodu. Ubiór wpół chłopski, zaniedbany bez przesady — Zosia postrzegłszy go krzyknęła i zerwała się z kanapy.)
Hryńko.
Nie bójcie się córeczko, ja was nie ukąszę,
Chociaż to wasze dźwierki coraz dla mnie wąższe.
Zosia.
Ach jeżeli się boję, to się o was boję,
Bo już dziś nie zasłonią żadne prośby moje.