Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VIII.djvu/046

Ta strona została przepisana.
Zosia.

Powiedz mu, że zdrada...
Niech nie przychodzi... powiedz, że to moja rada...

Szymon.

Idź Panuńciu...

Zosia.

Już idę (śmiejąc się z goryczą) tańczyć, tańczyć idę.
(Odchodzi.)





SCENA V.
Szymon, później Narcyz.
Szymon (p. k. m.).

Kto wie... czy to nie on sam ściąga całą biedę...
(p. k. m.) Gdyby można... ha!.. dobrze.

(Obraca się i spostrzega Narcyza, który stojąc przy drzwiach zagląda niby do tańcujących.)

Ot! Boskie wskazanie.
Panie Narcyz! (Kiwa na niego, Narcyz się przybliża.)
Pułkownik każe ci mój Panie
Hryńka zamknąć bez zwłoki.

Narcyz.

Cyt!.. bo to w sekrecie...
Lecz, aby zamknąć złapać trzeba, wszak to wiecie?

Szymon.

On chce przyjść na bal.

Narcyz.

Gwałtu!

Szymon.

Furtką ogrodową.