Ta strona została przepisana.
P. Wacław.
Myślisz, że jest niewinną?
P. Hilary.
Rękę w ogień włożę.
P. Wacław.
I że to wszystko potwarz?
P. Hilary.
Intryga niegodna,
Jako przyjaciel domu widzę rzeczy do dna.
P. Wacław.
Wystąpisz zatém pewnie do dzielnéj obrony.
P. Hilary.
Ba! alboż wiem Jenerał, z któréj będzie strony?
P. Wacław.
Ale słuszność?..
P. Hilary.
Nie o to idzie... rada w radę....
Ot, jak przyjaciel domu... najlepiéj odjadę.
(Idzie ku drzwiom.)
P. Wacław.
Jak dziad, gdzie na noclegu — krzykną: Dom się pali!
On łap za kij, za torbę... Bóg z wami!.. i daléj!
P. Zefiryn.
Kogo wskaże Jenerał, ja wezmę na pióro.
P. Wacław.
Weź, weź, za to nakarmią, za to cię ubiorą,
Rozlewaj twój jad mętny na białe powoje,
Co z młodych, wolnych myśli pną się w nieba swoje;