Ta strona została przepisana.
AKT V.
(Salon pierwszego Aktu.)
SCENA I.
Regina, Paulina.
Regina.
Ten Narcyz skarb prawdziwy, wierzy jak w zbawienie
Że Zosia z dawien dawna kocha go szalenie.
Coraz wyżéj czub nosi, dumniéj się uśmiecha
Głośniéj gada... a kłamie, że to aż uciecha.
Wkrótce, co żyje w dworze, w mieście, po wsiach wszędzie
O miłostkach téj pary tomy pisać będzie;
A o ucieczce Hryńka, czy i był w areszcie —
Bo go nikt tam nie widział... czy żyje nareszcie,
Choć i pójdzie pogłoska, to upadnie sama,
Ale na Zosi wieczna pozostanie plama.
(p. k. m.) Czegoż ty znowu dumasz?
Paulina.
Ach dumam głęboko!
Ten Pan Piotr myśli moje przywalił opoką.
Po wszystkiém, co jest rozum wziąć wieczną żałobę,
Z taką słomianą lalką dzielić każdą dobę,