Ta strona została przepisana.
SCENA IV.
Morderski, Zosia.
(Zosia wybiega z drzwi swego pokoju i z lewéj strony Morderskiego zaszedłszy rzuca się w jego objęcie, przez co Morderski nie widzi w jéj prawém ręku otwartego listu.)
Zosia.
Tatku, tatku drogi!
On, Hryńko, nie jest moim ojcem.
Morderski (tuląc ją do siebie z dobrocią, ale oglądając się niespokojnie).
Cicho... ciszéj...
Zosia.
Już wiem teraz... o Boże!..
Morderski (jak wyżéj).
Ależ... kto usłyszy...
Zosia.
Wiem, wiem z pewnością...
Morderski (całując ją w czoło).
Dobrze, dobrze moje dziecie...
Tylko rozsądnie... cicho... bo nie zechcesz przecie...
Zosia.
Mam papiery.
Morderski (puszczając ją z objęcia).
Papiery?
Zosia.
Lecz w téj strasznéj dobie
Zapomniałam, że mi dał.