Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VIII.djvu/117

Ta strona została przepisana.

Tak ładna, miła, dobra, trudno jéj nie lubić,
Nie zechcesz więc zapewne na zawsze ją zgubić...
Możeby można cicho bez gniewu, rozgłosu,
Wydać ją za mąż, skrycie... pomódz coś do losu...

Morderski.

Wydać za mąż? za kogo?
(Na znak Reginy Paulina odchodzi.)

Regina.

Już wybór zrobiony...
Za tego, z którym miłość wymaga osłony.

Morderski.

Kiedy kocha mniejsza z tém, bronić jéj nie mogę,
A nawet do Krzemieńca dam jeszcze na drogę.

Regina.

Do Krzemieńca?

Narcyz.

Krzemieńca?





SCENA VIII.
Ciż sami, Paulina wprowadzając Zosię.
Paulina.

Otóż żałująca.
Niech wasze dobre serce biednéj nie odtrąca...
Raczcie przebaczyć winę...

Zosia (śmiało i spokojnie).

Nie ma żadnéj winy...

Morderski.

Przebaczam wszystko, kładąc warunek jedyny,
Że nigdy o téj sprawie nie usłyszę słowa:
Niech ją każden w swéj duszy jak w grobie zachowa.