serce moje przepełnione jest miłością i wdzięcznością, dlaczegóż ty kochana Panno Paulino jesteś tak obojętną dla mnie? Dlaczegóż smutek wyczytuję w twojéj twarzy?
Panie Serafinie, nim ci rękę przyrzekłam, oświadczyłam ci otwarcie, że tylko szacunek i ufność w twoim charakterze skłoniły mnie ku temu. Głębsze
cie serca nie jest mi znane. „Nie żądam więcéj“ odpowiedziałeś — a ja przyjęłam twoją rękę.
Miłości nie wymagałem, ale i nadziei wyrzec się nie mogłem; wszelkie wszakże starania, abym do zamierzonego zbliżył się celu, były daremne — nie
idziemy naprzód, ale raczej zdajemy się cofać.
Nie cofam się, ale stoję w miejscu.
To wyznanie....
Dowodzi mojéj otwartości, na której się Pan nigdy nie zawiedziesz. Co się zaś tycze smutku, który mniemasz wyczytywać w twarzy mojéj, powiem, że
to nie smutek, ale głębokie roztrząsanie własnego
sumienia.
Kto zawsze nad krętemi ścieżkami żywota wznosić będzie pochodnię sumienia, ten zbłądzić nie może.