części świata, telegrafujcie wszystkiemi kontynentalnemi i podwodnemi drutami, zasiągnijcie dla Boga wiadomość, co się dzieje z Jenerałem.
Ależ nie mamy jego adresu, w Paryżu go nie znajdą.
Cóż u djabła, wezwać nas na dwudziesty czwarty Czerwca, a dziś już mamy ósmego Lipca — czyliż Pan Jenerał chciałby odbyć egzamin z cierpliwości swoich kuzynów i kuzynek — odjechałbym niezawodnie, gdybym mojéj kochającéj rodzinie nie sprawił przez to wielkiego... ukontentowania.
Cóż to mnie lub Pannę Paulinę obchodzić może, czy odjedziesz, czy czekać będziesz cierpliwie?
Cierpliwie! ależ ja cierpliwie czekać nie umiem. Wam prędko czas biegnie, bawicie się w synogarliczki, Pani Eufrozyna zaś pół dnia maluje.
Maluje? co?
Siebie.
O! o! biedna Pani Eufrozyna zbytecznie zajmuje si okrasą, ale to jest słabość a nad słabością litować się a nie śmiać się z niéj należy.
Litość moich nudów nie zmniejszy — co ja tu mam robić, ja najnieszczęśliwszy człowiek w Euro-