Nic nie pomoże, niech idzie za mąż i to czémprędzéj.
A przez to kochana kuzynko odsuniesz i dla siebie niebezpieczną rywalkę.
O niewdzięczny! jakże ty, ty o takie myśli oskarżać mnie możesz. Czy ty pamiętasz owe złote promienne chwile naszej wiosny? — czy ty pamiętasz...
Nie, nie pamiętam.
Czy ty pamiętasz ten bal w Bardjowie, gdzie w mglistéj sukience, z wszystkich najpiękniejsza, szukałam tylko ciebie? — czy ty pamiętasz...
Nie, nie pamiętam.
Czy ty pamiętasz ten wieczór, kiedy srebrném światłem księżyca oblane posępne świerki po skałach szumiały — kiedyśmy zbłądzili z drogi, o niewdzięczny, czy ty pamiętasz?
Ten wieczór przypominam sobie, była to piąta rocznica twego zamążpójścia — było to roku...
roku... podobno (jakby szukając w pamięci) tysiąc ośmset... tak pamiętam tysiąc ośmset... a zatém już trzydzieści lat temu i to z okładem.