Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VIII.djvu/141

Ta strona została przepisana.
Stanisław (sam).

Tysiąc pociech! — (ziewa) Ale cóż ja teraz nieszczęśliwy pocznę ze sobą — chyba passjansę pociągnę, albo w bilard zagram sam ze sobą, miła zabawka! O Jenerale, Jenerale! niech ci Bóg tego nie pamięta!

(Idzie ku drzwiom w głębi.)
(Słychać trąbkę pocztarską — wszyscy wybiegają z różnych stron wołając: Jenerał! Jenerał!)


Stanisław (spojrzawszy w okno).

Nie, nie, nie Jenerał — lubo kiedyś nim być może, bo to jakiś młody oficer z pocztowego wyskoczył wózka.

P. Zielska.

Paulinko, popraw mi kołnierzyk, jak ja wyglądam?

Paulina.

Jak zawsze, kochana ciociu.





SCENA VI.
P. Zielska, Paulina, Stanisław, Serafin, Dorski.
Dorski (do Stanisława).

Czy mam honor mówić z Panem Jenerałem?

Stanisław.

Nawet nie z doboszem, Pana Jenerała Zielskiego niema w domu a może nawet i w kraju — oczekujemy go lada chwilę.

Dorski.

A więc czekać muszę. — Przywożę od Ministra wojny depeszę, która zapewnie dobrze będzie przy-